Jak radzić sobie z hejtem w sieci – strategia StresKilera

W jednej z moich insta-ankiet 46% mojej społeczności odpowiedziało, że spotyka się z hejtem kilka/kilkanaście razy w tygodniu i 52% z nich raczej kiepsko sobie z nim radzi.

Co zrobić, gdy hejt dotyka Ciebie? Gdy opublikujesz wpis, zdjęcie lub film, który zostanie prześmiewczo, poniżająco, wulgarnie lub agresywnie skomentowany? Jak odpowiedzieć na atak słowny, by wyjść z tego z twarzą? I czy w ogóle odpowiadać na małostkowe i krytykanckie komentarze?

Z tego artykułu dowiesz się, jakie są moje odpowiedzi na powyższe pytania.

Od dawna chciałam poruszyć temat hejterskich komentarzy (dalej zwanych „hejtem”) umieszczanych w Internecie, bo mam poczucie, że jest mało odpowiedzi na temat tego, jak sobie z nim radzić. Przewijają się dwie główne: blokować i ignorować. Ja nie do końca się z tym zgadzam, nie w każdym aspekcie. Ten artykuł rozbiera hejt na czynniki pierwsze i wskazuje moje techniki radzenia sobie z nim. Z tego wpisu dowiecie się m.in.:

  1. Co wiem o hejcie w sieci?
  2. StresKilerowa strategia na hejt
  3. Dlaczego odpisuję na hejterski komentarz?
  4. Konfrontacja + przykłady
  5. Doza empatii dla hejtera

W poprzednich wpisach zrobiłam krótki wstęp do tematu:

Co wiem o hejcie w sieci?

Jestem marketerką, kreatorką i konsumentką treści. Zawodowo zajmuję się tworzeniem strategii, postów i reklam w social mediach dla różnych marek, a prywatnie często udzielam się na facebookowych grupach dot. sprzedaży samochodów i nieruchomości. Prowadzę też profile „StresKiler” na Facebooku, Instagramie, Pintereście.

W pracy i na większości mediów społecznościowych korzystałam z wielu polecanych rozwiązań do walki z hejtem: ignorowałam, usuwałam i ukrywałam komentarze, konfrontowałam się (często nieudolnie) i blokowałam hejterów. Niektóre zabiegi pomagały, ale niektóre sprawiały, że czułam się z tym fatalnie. Gdy usuwałam komentarze, czułam, że ktoś mnie krzywdzi, a ja nie mogę na to odpowiednio zareagować. Nie rozumiałam tego, jak ignorowanie ma załatwić sprawę, skoro czuję niepokój i nawracające natrętne myśli.

To, co tutaj przedstawię, to tylko moja strategia. Nie mówię, że jest dobra dla wszystkich. Jest dobra dla mnie i opracowana na bazie moich doświadczeń. Wiem, że w silnych emocjach ciężko jest podejmować decyzje, dlatego pomyślałam, że zbuduję coś obrazowego, a zarazem konkretnego, czyli streskilerową strategię na hejt. Wierzę, że Wam również może się przydać, ale zachęcam do przemyślenia tego tematu samodzielnie.

Chcę, aby dla każdego twórcy (małego i większego) hejt był odczuwany, jak ukłucie komara (nieprzyjemne, dokuczliwe, ale do zniesienia), a nie powodował ataków lęku, potliwości, stresu i poczucia, jakby ktoś kopnął nas w brzuch.

Chcę, żebyś wiedział/a, że jesteś wartościowy/a (nikt nie może tego zmienić) i nigdy, nigdy, nigdy nie jesteś w tym sam/a. To, że nie umiesz radzić sobie z hejtem nie oznacza, że jesteś słaby/a. Spójrzmy prawdzie w oczy – hejt to „miękka” postać cyberprzemocy. Jeżeli hejt powoduje, że czujesz się źle, możesz zgłosić ten problem do administratorów serwisu, opiekunów lub zasięgnąć indywidualnej porady psychologa. Jest wiele osób i instytucji, które chętnie i bez oceniania pomogą Ci przez to przejść.

StresKilerowa strategia na hejt

Po przydługim wstępie lecimy dalej. Oto mój algorytm na hejt.

1) Jaki mam humor?

Zanim w ogóle usiądę do czytania komentarzy w mediach społecznościowych, biorę oddech i zastanawiam się, jak się teraz czuję w skali 1 do 10 (gdzie 1 – bardzo źle; 10 – bardzo dobrze). Jeżeli jestem w przedziale 1-6 to w ogóle nie włączam mediów społecznościowych. Zastanawiam się natomiast, co jest przyczyną takiego samopoczucia i jak mogę je poprawić. Poświęcam ten czas, by zadbać o siebie najlepiej, jak potrafię. Fejsbuki mogą poczekać. W myśl za tym, jeżeli jestem w przedziale 7-10, to przyzwalam sobie na kontakt ze światem wirtualnym. Taki zabieg chroni mnie przed pogorszeniem sobie humoru + pozwala realistycznie spojrzeć na rzeczywistość. Nie wiem, jak Wy, ale ja jak jestem niewyspana i głodna, to wszystko wydaje mi się 2x bardziej drażniące.

2) Jak się czuję z tym, co przeczytałam?

Czytam komentarze i najpierw odpowiadam na te przychylne, aprobujące, pytające. Jeżeli natrafiam na konstruktywną krytykę, zastanawiam się nad tym, co mogę zmienić, wyciągam wnioski i odpisuję. Jednocześnie obserwuję, jak się czuję, z tymi, w których osoby wyrażają swoje nieprzychylne opinie, nieproszone rady, uwagi i dezaprobatę. Potem zastanawiam się, czy dana osoba jest życzliwa i kompetentna? Co jej komentarz mówi o niej samej? Czy mówi o mnie, czy o temacie, który poruszam? I najważniejsze – chwila do refleksji nad swoim postem/wpisem – bo być może (choć nie miałeś takiego zamiaru) kogoś uraził. Jeżeli na trafiam na krytykujący lub/i krzywdzący komentarz lub inny, z którym czuję się dziwnie, nieswojo, źle idę do pkt. 3.

3) Chwila na ochłonięcie

Zanim zareaguję, sprawdzam swój stan emocjonalny i fizyczny. Ma tutaj miejsce metoda pauzy – przed reakcją, zastanawiam się, jakie towarzyszą mi emocje. Co się dzieje w moim ciele? Czy czuję adrenalinę, napięcie, nudności, poczucie winy, wstyd – jakbym zrobiła coś złego? Jeżeli tak, moje ciało i emocje mówią mi, że nie jestem bezpieczna.

Złość i gniew, lęk, strach nie zawsze są dobrymi doradcami. Staram się więc je zauważyć i zaakceptować. Poświęcam kilka minut na oddychanie. Nie podejmuję emocjonalnych decyzji, bo po dłuższym przemyśleniu mogę zdać sobie sprawę, że nie warto odpowiadać. Naprawdę lepiej poczekać, niż odpisywać w emocjach, a potem to kasować (coś o tym wie Kanye West 🙂 Trzymam się więc strategii i przechodzę do pkt 4.

4) Zaczynamy od piramidy (hierarchia krytyków)

Gdy zrobiłam sobie przestrzeń do działania, mogę podjąć następne kroki. Idąc za pomysłem Ann Friedman[1], stworzyłam swoją Hierarchię Krytyków. Celem piramidy jest przedstawienie hierarchii autorów wszystkich nieprzychylnych komentarzy, z jakimi możemy spotkać się w Internecie. I tak oto, szczera krytyka ze strony przyjaciela nie stoi w parze z oblanym jadem hejtem nieznajomego. Taka segregacja jest mocno obrazowa i mi osobiście bardzo pomaga. Im niżej krytyk znajduje się w piramidzie, tym mniej wartościowy dla mnie jest jego komentarz. Teraz tylko pytanie, jak nisko jest Twój krytyk w tej hierarchii? 🙂

hierarchia krytyków

5) Hejtrix – czy to krytyka, cyberprzemoc, czy hejt?

Skoro już wiem, z kim rozmawiam, mogę teraz przejść do sklasyfikowania danego komentarza. Gdy to określę, łatwiej mi podjąć odpowiednie działanie. Wobec tego narysowałam swój Hejtrix – czyli sieć krytyki. Spoglądam na grafikę i wiem, gdzie go przyporządkować. Warto wiedzieć, że nie każdy jest mistrzem w tworzeniu słów. Surowy komentarz nie musi być krzywdzący i szkodliwy. Można rozważyć to, co chciał przekazać autor i wyciągnąć z tego lekcję. Pytanie pomocnicze przy tym puncie: jakie twoim zdaniem intencje stoją za tym komentarzem?

hejtrix

6) Co odpowiedzieć na hejt? Odpisać, czy nie odpisać – oto jest pytanie.

Gdy już przyporządkowałam komentarz, mogę wybrać reakcję. Dobrze wiedzieć jest, jakie w ogóle mamy opcje. Wypisałam je poniżej. 

Podstawowe reakcje na #nieprzychylny komentarz:

  1. zignorować
  2. zgłosić komentarz
  3. usunąć lub ukryć komentarz (w niektórych mediach społecznościowych jest opcja ukrywania)
  4. zablokować osobę
  5. odpisać na komentarz publicznie
  6. odpisać na komentarz w wiadomości prywatnej (na priv)
  7. w ogóle wyłączyć możliwość dodawania komentarzy pod swoim filmem lub postem
  8. podjąć czynności prawne

Ja, wybrałam dla siebie następujące reakcje. Wszystko, co poniżej jest subiektywne i relatywne, ale na tej podstawie możesz przygotować swój Hejtrix i odpowiednią dla siebie strategię:

hejtrix 2

Teraz krótko wyjaśnię ten obrazek i skróty myślowe:

*piszę priv = kontaktuję się w wiadomości prywatnej

CYBERPRZEMOC

gdy komentarz jest szkodliwy, agresywny lub wulgarny i nieracjonalny – jak: zastraszanie, poniżanie i szykanowanie – takie działanie zazwyczaj jest karalne, a wówczas mamy prawo zgłosić do do organów ścigania; wpierw trzeba jednak zabezpieczyć dowody, dlatego robię zrzut ekranu, następnie kontaktuję się ze sprawcą w wiadomości prywatnej, przedstawiając mu sytuację i moje oczekiwania, jeżeli to możliwe to zgłaszam do administratorów serwisu daną osobę i jej komentarz lub, gdy mam taką możliwość, blokuję ją i usuwam lub ukrywam komentarz sama.

Jak widzicie na grafice, jest cienka granica między cyberprzemocą a hejtem, bo wg mnie hejt się w dużej mierze do cyberprzemocy się zalicza. Jednak wciąż jest on jej „lżejszą” formą, a niektóre jego formy nie są (jeszcze) karalne, dlatego rozdzielam te dwie rzeczy.

Rozwiązanie: robię screena, konfrontuję się w wiadomości prywatnej, blokuję osobę, zgłaszam i//lub usuwam lub ukrywam komentarz

HEJT

gdy komentarz jest nieracjonalny, a do tego: złośliwy, obraźliwy, zaczepny, wrogi, arogancki, uszczypliwy, drwiący, manipulujący, szydzący, ośmieszający, pogardliwy;

Rozwiązanie: odpisuję na komentarz (gdy budzi on we mnie nieprzyjemne uczucia) lub ignoruję i usuwam komentarz (gdy jest dla mnie „jak ugryzienie komara”, nieprzyjmeny, ale raczej obojętny); jeżeli ktoś hejtuje regularnie, to uznaję to za stalking i postępuję wg cyberprzemocy

ATAK SŁOWNY

gdy komentarz jest szkodliwy (j.w), ale jest rzeczowy, logiczny; ktoś mógłby to również nazwać hejtem, ale ja postanowiłam się to rozdzielić dla własnej wygody; Czy komentarz może być agresywny i rzeczowy? Wydaje mi się, że tak, np. gdy ktoś odnosi się do faktów w wulgarny sposób. Przykład? „Według danych GUS ceny produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2021 r. wzrosły w stosunku do marca 2021 r. o 0,5 %. Naucz się myśleć logicznie, baranie jeden.”

Rozwiązanie: konfrontuję się w wiadomości prywatnej i usuwam komentarz lub odpisuję na komentarz (w zależności od relatywnej i subiektywnej szkodliwości komentarza)

KRYTYKANCTWO

gdy komentarz jest nieracjonalny, niemerytoryczny, ale nieszkodliwy i nieagresywny; krytyka dla krytyki

Rozwiązanie: ignoruję

KRYTYKA

gdy komentarz zawiera krytykę lub konstruktywną krytykę, jest racjonalny, merytoryczny; może być oschły lub życzliwy, ale jest raczej nieszkodliwy i nieagresywny;

Rozwiązanie: odpisuję na komentarz (jeśli uważam, że ktoś może mieć rację, biorę to pod uwagę)

Dlaczego odpisuję na hejterski komentarz?

Przede wszystkim dlatego, że wcześniej czułam się źle ignorując krzywdzące komentarze. Miałam wrażenie, że moja bierność służy napastnikowi, a mnie nie przynosi żadnej korzyści – wręcz przeciwnie. Czułam, jakby ktoś mnie kopał w brzuch, a ja udawałam, że nic się nie stało. To nie działało, a alternatywą była konfrontacja.

„Poczucie niemożności właściwego zareagowania na przemoc innej osoby wobec nas napełnia nas frustracją, niepokojem, nieraz rodząc urazę.”

„Toksyczni ludzie” B.Stamateas

Wyszłam z założenia, że musimy wiedzieć, kiedy milczymy z mądrości, a kiedy ze strachu przed konfrontacją i wyrażeniem tego, co czujemy. Podjęłam decyzję, że dopiero, gdy wyrobię sobie grubą skórę, niektóre z nich będę ignorować i usuwać (a osobę zgłaszać). Doszłam do wniosku, że brak reakcji na hejt jest cichym przyzwoleniem na takie zachowanie i w pewnym momencie krzywdzenie może stać się „normalne”.

„Gdy większość z nas tylko biernie przygląda się temu, co robią hejterzy, ich zachowania stają się normą społeczną. Im zależy na publiczności, na poklasku. Dopiero jeśli tego nie dostaną, mogą dać za wygraną”

dr Wójcik psycholog z  Uniwersytetu SWPS Katowice; za swps.pl

Od kiedy konfrontuję każdy szkodliwy dla mnie komentarz, zauważam jak buduje mi się odporność na hejt. Przestałam się bać konfrontacji z hejterami i wyszłam ze schematu ofiary. Nadal towarzyszą mi nieprzyjemne uczucia, ale nie wpływają na mój dzień i ogólne samopoczucie.

Myślę, że ważny był tutaj również sposób konfrontacji. Czytajcie dalej.

Konfrontacja, czyli jak odpisuję na komentarz

Konfrontację z hejterem musimy zrobić umiejętnie, inaczej możemy osiągnąć odwrotny skutek – w myśl: To, co karmimy, rośnie, a to, czemu nie dajemy uwagi, umiera. Chodzi o to, by zareagować na krzywdę i jednocześnie uciąć dyskusję (a przy okazji nie przejąć negatywnych emocji od hejtera).

Cel konfrontacji:

  • podjęcie reakcji na krzywdę,
  • zamknięcie dyskusji i ucięcie tematu,
  • skłonienie hejtera do refleksji, by następnym razem zastanowił się dwa razy, zanim napisze komentarz,
  • przećwiczenie swojej kreatywności i w długim terminie zwiększenie odporności na hejt.

Celem nie jest:

  • wejście w pyskówkę,
  • wyżycie swoich negatywnych emocji na hejterze,
  • udowadnianie obcej osobie swojej wartości (która nie podlega negocjacji),
  • ściągniecie atencji całego świata na tę osobę.

„Patrz… ale głupi jest ten hejter”kiepską opcją jest również rozgadywanie wszystkim wokół tego, co ktoś mi napisał. Próbowałam, ale to działa na mnie odwrotnie. Poświęcanie mu dodatkowej uwagi i obgadywanie tego, co się stało nie niesie żadnych korzyści. Konfrontacja sprawia, że oddaję energię tam, gdzie została wydana. Potem zajmuję się ważniejszymi sprawami.

Rodzaje konfrontacji + przykłady

1) neutralna dla cyberprzemocy, ataku słownego lub krytyki

„Twój ostatni komentarz „…” jest dla mnie krzywdzący, a zależy mi na zachowaniu dobrej i przyjaznej atmosfery na moim profilu. Czy mógłbyś go usunąć?”

  • używam jej w komentarzu w celu ucięcia tematu:

„Ja uważam inaczej”

„To Twoja opinia.”

„Dziękuję za Twoją opinię.”

Doceniam Twoją perspektywę

  • używam jej w wiadomości prywatnej do przekazania suchych faktów:

„Zostałeś zablokowany za używanie wulgaryzmów.”

„Zrobiłam screen tego, co napisałeś. To, co robisz, to cyberprzemoc, która jest karana art. 190a K.k. Proszę o natychmiastowe usunięcie komentarza.”

„Zgłaszam ten komentarz do administratorów serwisu, a Ciebie blokuję”

„Usuwam Twój komentarz, a Ty jesteś oficjalnie zablokowana.”

2) humorystyczna/sarkastyczna dla hejtu lub ataku słownego

  • używam jej w odpowiedzi na hejterski komentarz, jest to dla mnie najlepsza metoda na konfrontację, gdy komentarz jest uszczypliwy lub krzywdzący

Taka konfrontacja składa się zwykle z dwóch części:

I – potraktowanie komentarza z dystansem i potwierdzenie „zarzutów” (jeśli są) oraz

II – ironiczne odniesienie się do niego. Taka mieszanka zazwyczaj świetnie ukraca dyskusję. Po pierwsze dlatego, że gdy potwierdzam słowa hejtera, zabieram mu amunicję do dalszej dyskusji (co może mi jeszcze zrobić skoro potwierdziłam to, co napisał). Po drugie uwidaczniam jego hucpiarstwo i brak klasy, więc być może w przyszłości zastanowi się zanim cokolwiek komukolwiek napisze. Przykłady:

„Masz staro wyglądające ręce”„Tak, może dlatego, że często wyciągam je do pomocy innym. Jak tam Twoje?”

„Tym postem zniszczyłaś wszystko. Myślałem, że jesteś atrakcyjną kobietą. Już tak nie myślę.”„O nieee! Jak to? Przecież istnieję tylko po to, by Cię zadowalać. Co ja teraz pocznę?!”

„Żałosna jesteś, co to wgl za zdjęcie”„Może jestem, ale potrafię pisać „w ogóle”

„Wiesz, że w tym kostiumie widać ci cycki? hahah”„Tak. Nie ma za co.”

Można zastosować w odpowiedzi tylko drugi punkt i użyć silnego sarkazmu:

„Jak widać, kobiety nie są śmieszne”„Może zmienisz zdanie, gdy któraś zdecyduje się z Tobą porozmawiać.

„Idioci w tym kraju też są potrzebni.” „Nie są, ale chyba właśnie znalazłem jednego”

Jeśli nie masz kumpli, to nie jesteś introwertykiem, tylko problemem.” – „powiedział asstrowertyk :)”

Kojarzycie lekcję obrony przed czarną magią z 3 cz. Harrego Pottera? Ten moment, gdy prof. Lupin naucza, jak bronić się przed boginami? Bogin to stwór przyjmujący postać największego lęku osoby, która go widzi. Uczniowie Hogwartu konfrontowali się z nimi za pomocą zaklęcia Patronus i zmieniali sens kreacji stwora na humorystyczny. I tak: przed Neville’m pojawił się bogin w postaci Snape’a, którego uczeń zaklęciem przebrał w suknię swojej babci. Przed Ronem zaś wyskoczył wielki pająk, a ten zaklęciem założył mu rolki powodując, że stawonóg nie mógł chodzić.

Myślę, że to trochę oddaje postać i sens tej konfrontacji z hejterskimi komentarzami. Nie chodzi o wyśmianie, lecz okraszenie ironią i nutą humoru czemuś, co nas stresuje i niepokoi.

3) poważna dla cyberprzemocy, hejtu lub ataku słownego

  • używam jej, gdy wyłącznie wtedy, gdy ktoś realnie szkodzi wizerunkowi (pomówienie, zniesławienie, zastraszanie); mówi kłamstwa na mój (lub mojej marki) temat lub narusza moje prawa autorskie, wówczas traktuję to poważnie, włączam w sytuację prawnika, a sprawa przybiera na formalności;
  • najmniej lubiana metoda, bo nieumiejętnie prowadzona może podsycić hejt zamiast go ukrócić; pożera też mnóstwo czasu, pieniędzy i energii
  • przykładem może być głośna sprawa Dody:

Zdaje mi się, że wszystkie rodzaje konfrontacji zawierają element akceptacji – akceptacji sytuacji (tego, że ktoś *tak* o mnie myśli i *tak* o mnie napisał) i jednocześnie akceptacji siebie ze wszystkimi wadami i zaletami (bo moja wartość nie podlega negocjacji). Piszę tak, bo zauważyłam, że odpowiadanie na komentarze było dla mnie swoistym ćwiczeniem rozwojowym. Im więcej odpowiedzi, tym większa pewność siebie mi towarzyszyła i jednocześnie mniejszy stres. W tej chwili niektóre komentarze już nawet zaczynam ignorować, bo są dla mnie jak ugryzienie komara (a to było moim celem).

Doza empatii dla hejtera + autorefleksja

W różny sposób próbowałam sobie tłumaczyć zachowanie hejterów (Dlaczego hejtują?).

Jest mało badań na ten temat, dlatego dużo sama nad tym rozmyślałam i postawiłam kilka hipotez (abstrahując od poważnych zaburzeń, przemocy i patologicznych zachowań). Wydaje mi się, że każdy z nas tkwi w swoim porządku świata i gdy poznajemy coś nowego, innego; coś, czego nie rozumiemy – to budzi w nas lęk i strach. Wówczas mamy trzy główne ścieżki reakcji – atak, obojętność lub próba zrozumienia. Niektórzy tkwią w schemacie ataku. Na nowe lub niezrozumiałe dla nich rzeczy i punkty widzenia zawsze reagują atakiem, czego wynikiem jest hejt. Schemat ataku można zmienić na próbę zrozumienia, ciekawość, ale do tego potrzebna jest otwartość na innych.

Czasami też wyobrażam sobie hejterów, jako złe postaci z bajek/kreskówek. Wierzę, że hejterzy nie są źli do szpiku kości, jednak są toksyczni (ich zachowanie jest). Moim zdaniem warto wypracować sobie nastawienie, że hejt jest ich problemem, nie moim. To ich emocje zamieniły się w czyn, jakim jest hejterski komentarz, nie moje. To ich ból, nie mój. To ich problem, nie mój. Gdy w ten sposób przypisuję odpowiedzialność łatwiej mi dojść do czegoś najważniejszego – współczucia. Mogę wówczas zadać sobie pytanie: Przez co przechodzi ta osoba? Dlaczego musi coś takiego powiedzieć, żeby poczuć się lepiej? To pomaga się też zdystansować emocjonalnie od sytuacji i nie brać hejtu do siebie.

Tu też może nastąpić autorefleksja – Czy ja kiedykolwiek byłam hejterem? Na pewno. Chociażby jako dziecko, by sprawdzić, co się stanie, gdy postąpię w taki sposób. W życiu dorosłym, każdy musi sam zrobić sobie rachunek sumienia. Jeśli dojdziemy do wniosku, że nasze zachowanie może być toksyczne dla drugiej osoby, warto się nad tym pochylić. Szczególnie, gdy ma się takie przeświadczenie jak ja – że ludzie szczęśliwi nie hejtują, nie mają po co i nie tracą na to czasu.

Jeżeli nam zdarzy się napisać nieprzychylny komentarz, to powinniśmy zastanowić się, co czuliśmy i przez co przechodziliśmy w danej chwili. Metoda pauzy może uratować nas przed czynem, którego możemy potem żałować. Zastanówmy się wtedy – co nas tak poruszyło, że wynikiem jest nieprzyjemny komentarz. Jestem zdania, że na autorefleksję nigdy nie jest za późno. Z czasem może uda się przerobić i zmienić naszą komunikację. To przyniesie korzyści obu stronom.

Kluczem do lepszego życia jest wiedza, ale wiedza o sobie, obserwacja siebie i próba zmiany najpierw siebie samego.

Źródła, jak zwykle, znajdziesz TU.

Przeczytaj także…

4 komentarzy:
  1. Aneta
    Aneta says:

    Również lubię podyskutować formie humorystycznej riposty. Nigdy nie kasuje komentarze hejterów (chyba że obrażają w znaczne sposób nie mnie a inne osoby na grupie – wtedy jest to naprawdę bardzo nieprzyjemne). Uważam jednak, że pozostawienia hejtu pod jakimś postem świadczy o niskim poczuciu wartości takiej osoby, która właśnie hejtuje. Zdecydowanie czegoś jej w życiu brakuje – W ten sposób próbuje podnieść swoją wartość palca – ale chyba nie wie tego, że jeszcze bardziej siebie ośmiesza.

    Odpowiedz
  2. Gosia
    Gosia says:

    Podoba mi się podejście, że nawet jak się komuś coś naszego nie podoba, to nie znaczy, że jesteśmy bezwartościowi. Lepiej założyć, że każdy ma swój gust i wolność poglądów,nawet jeśli nie pasują one do naszych.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *