A może unikać stresujących sytuacji?

W książce „W sieci natrętnych myśli” trafiłam na temat dotyczący unikania stresujących sytuacji.
Teoretycznie, jeśli coś nas stresuje, np. egzamin na prawo jazdy, możemy w ogóle go nie robić i tym samym uniknąć stresującej sytuacji. Ale czy to jest „zdrowe”? A może unikanie stresujących doświadczeń jest niewskazane i powinniśmy raczej zawsze stawiać im czoło?
Autorzy książki, Wilson i DuFrene, mówią „To zależy”. Musimy zadać sobie pytanie – Czy akt unikania przeszkadza nam w czymś, co jest dla nas ważne, co mogłoby przybliżyć nas do miejsca, w którym pragniemy się znaleźć?
Jeśli tak, to unikanie staje się problemem, który ogranicza naszą elastyczność psychologiczną. Przykładowo, jeżeli zależy nam na uzyskaniu prawa jazdy, to problemem będzie niepojawienie się na stresującym egzaminie.
Jeśli nie, to unikanie doświadczenia zdaje się rozsądną, ułatwiającą życie decyzją. Przykładowo, jeżeli w szkole lub w pracy robią konkurs wokalny, a my nie potrafimy śpiewać i nie lubimy występować przed publicznością, możemy z brania udziału w konkursie zrezygnować. Unikanie stresujących sytuacji to ciekawy temat. Każdy z nas unika pewnych sytuacji.
Warto się nad tym zastanowić. Autorzy piszą, że „Unikanie przez całe życie tego, co jest, może nas zamknąć w bardzo ograniczonej przestrzeni. Koszty uporczywego unikania rozmaitych doświadczeń mogą być ogromne.” Ja się z tym zgadzam, a jak Wy się na ten temat zapatrujecie? źródło: „W sieci natrętnych myśli. Jak uwolnić się od bezustannej walki z lękiem i niepokojem.”
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!