Motywacyjny post do postanowień na nowy rok

Wiem, że wiele osób podejmuje noworoczne postanowienia i stawia sobie cele na ten rok. Wiem też, że droga do osiągnięcia tych celów bywa kręta i pełna przeszkód. Życie nie jest takie proste i piękne jak Instagram. Ale warto inspirować się lepszymi, motywować się nawzajem, nie poddawać i kontynuować dążenie do swoich marzeń i rzeczy, które są dla nas ważne.

To post dla wszystkich, którzy zaczęli w nowym roku, a życie już zdążyło ich przeczołgać 🙂 Życzę Wam i sobie kontynuowania wysiłków i dążenia do realizacji celów (jeśli tak postanowicie, bo czasami też lepiej odpuścić coś, co nam nie służy).

Pamiętaj, że możesz:

  • Zacząć w styczniu
  • Doświadczyć porażki
  • Zacząć ponownie w lutym
  • Napotkać trudności
  • Stawić czoła przeciwnościom
  • Próbować inaczej niż wszyscy
  • Podjąć nowe wyzwanie
  • Zmienić swoją wizję
  • Znaleźć swoją drogę do celu
  • Zacząć ponownie w listopadzie
  • Osiągnąć sukces (swój cel, postanowienie)

Niech Twoja droga będzie pełna wyzwań, ale każdy krok przybliża Cię do sukcesu!

Mów do siebie czule

Nasze słowa i to jak do siebie mówimy ma ogromną moc w kształtowaniu naszego samopoczucia i podejścia do życia.

Kiedy używamy języka skupionego na pojedynczej czynności lub nawet gorszym dniu, zamiast na sobie w ogólnym znaczeniu, akceptujemy rzeczywistość nie podważając całości swojej wartości jako człowieka. nasz umysł zaczyna szukać rozwiązań i możliwości.

Warto zauważyć, że język, którym mówimy do siebie, ma również wpływ na nasze relacje z innymi ludźmi. Pozytywne słowa kierowane do siebie, przyczyniają się do budowania takiej narracji również wobec innych, co pomaga w utrzymywaniu zdrowych i wspierających interakcji z innymi.

Mówmy do siebie czule🌷

Nie musimy być wszyscy tacy sami, żeby być piękni!

Nie musimy być wszyscy tacy sami, żeby być piękni!

Nie musimy być wszyscy tacy sami, żeby być piękni! Różnorodność i indywidualność są tym, co czyni nas wyjątkowymi i pięknymi.

To między innymi nasze cechy, kształty, kolory skóry, włosy, oczy i wiele innych. Zamiast starać się przypasować do pewnego idealnego wzorca, kanonu powinniśmy celebrować nasze różnice i wyrażać swoją indywidualność.

Media często promują jednorodny wizerunek piękna, ale jest to tylko jedna perspektywa. Piękno jest nieograniczone i nie może być zawarte w jednym wzorcu czy definicji.

Moim zdaniem piękno ma wiele twarzy i manifestuje się na różne sposoby:

👉to uśmiech, który rozjaśnia naszą twarz

👉to oczy, które wiele mówią bez słów

👉to siła i pewność siebie, które promieniują ze środka

👉to empatia i życzliwość, które sprawiają, że emanujemy pięknem w relacjach z innymi.

Zamiast się porównywać i oceniać, otwórzmy się na różnorodność i pozwólmy sobie i innym świecić swoim unikalnym pięknem.✨

Niech nasza indywidualność będzie naszą siłą. Niech nasze różnice staną się inspiracją dla innych. Odważmy się być sobą, niezależnie od tego, co mówią nam media czy społeczeństwo. Właśnie wtedy jesteśmy najpiękniejsi.💖

instagram vs. rzeczywistość

🧐 Często zdjęcia, które widzimy na Instagramie są pozowane, starannie wykadrowane, oświetlone i edytowane tak, aby wyglądały jak najlepiej. Pokazują one tylko jedną stronę rzeczywistości i nie odzwierciedlają w pełni naszej codziennej „normalki”.

To poniedziałkowe przypomnienie dla Was i dla mnie. Bądźmy dla siebie czuli 💖


inspiro: jessyyoga

Życzliwe mówienie do siebie jest ważne

życzliwe-mówienie-do-siebie-jest-ważne

🧐

Jak często mówicie do siebie krytycznie, pochopnie oceniacie swoje działania i odczuwacie poczucie winy za rzeczy, które nie wyszły tak, jak planowaliście? Czy w tych sytuacjach próbowaliście praktykować życzliwość wobec samego siebie?

Słowa mają moc! Wiele badań sugeruje, że życzliwe mówienie do siebie może mieć pozytywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i ogólne samopoczucie.

👉W badaniach przeprowadzonych przez Neff (2003, 2011) skupiono się na pojęciu „samooceny współczującej”, czyli pozytywnego i akceptującego podejścia do samego siebie. Wyniki wskazują, że samoocena współczująca koreluje z większą odpornością na stres, mniejszą tendencją do depresji i lęku oraz z większą umiejętnością radzenia sobie z trudnościami emocjonalnymi.
👉A w badaniu przeprowadzonym przez Breines i Chen (2012) badacze wykazali, że samokrytyka i negatywne mówienie do siebie zwiększają poziom kortyzolu, hormonu stresu, podczas gdy życzliwe mówienie do siebie może zmniejszyć poziom kortyzolu.

🌷✨💞Jak widać, życzliwe mówienie do siebie jest ważne! Dlatego warto podjąć decyzję o traktowaniu samego siebie z szacunkiem, akceptacją i empatią, tak jak traktuje się przyjaciela. Każdy z nas zasługuje na miłość i szacunek, także i zwłaszcza od samego siebie. Bądźmy sobie przyjaciółmi!


Źródła znajdziesz TU.

Doceniaj małe kroki

🧠Wiem, że każdy krok prowadzący do celu może wydawać się zbyt mały i nic nieznaczący. Jednak właśnie te małe kroki i drobne wysiłki są ważne. To fundament, na którym budujemy swoją drogę do sukcesu. Warto zatem po każdym kroku zatrzymać się na chwilę, by go docenić💪

👨‍🎓Jak pisze @drjulie w swojej książce „Jak zmienić złe dni na lepsze”, takie drobne nagrody mogą przynieść korzyści w postaci mniejszych wyrzutów dopaminy podczas dążenia do głównego celu. Dopamina nie tylko daje przyjemne uczucie, ale także motywuje nas do patrzenia w przyszłość i podejmowania dalszych wysiłków. Dodatkowo, pomaga nam wyobrazić sobie, jak będziemy się czuli, gdy uda nam się sprostać stojącemu przed nami wyzwaniu, wyzwalając w nas dodatkowy entuzjazm.

🏋️‍♀️Właśnie dlatego warto docenić każdy mały krok i go uczcić. Niekoniecznie musimy robić to bardzo hucznie i publicznie, ale warto to odnotować i ucelebrować po swojemu. Bo sama świadomość, że potrafimy coś osiągnąć, mobilizuje nas do dalszego działania, nauki i rozwoju😊

Bierzesz na barki zbyt dużo?

Kiedyś często wpadałam w taką pułapkę: brałam na siebie dużo obowiązków, jednocześnie nie umiejąc realnie oszacować czasu ich realizacji i – mając nadzieję, że ktoś mnie za to doceni.

Okazało się, że w ten sposób to ja chciałam sobie udowodnić – że jestem wartościowa. Brałam na barki ogrom pracy, przemęczałam się, a następnie obwiniałam siebie za to, że tyle na siebie wzięłam. Błędne koło.

Dlaczego? Powiem brutalnie – bo nie potrafiłam docenić siebie za to, jaka jestem, a doceniałam siebie dopiero za to, ile osiągnęłam i w jak krótkim czasie. Wiem, że niektórzy z Was też tak mają. Praca nad zmianą takich „nawyków” składała się na pracę z samooceną, asertywnością, odpowiednim szacowaniem trwania i priorytetyzacją obowiązków i odpoczynku (!).

Z tym szacowaniem trwania mam jeszcze problem, bo czasami okazuje się, że coś zajmuje mi dużo więcej czasu, niż początkowo zakładałam. Wtedy pojawia się stres i złość, bo „zbliża się deadline”. Rozwiązuję to teraz w ten sposób: szacuję czas, jaki mi zajmie dana czynność, piszę liczbę godzin/minut na kartce i mnożę x2. Problem niedoszacowania znika 😀

Nadmiar obowiązków zakłóca life-balance. I sprawia, że robimy głupie błędy, mamy kiepskie samopoczucie i częściej się złościmy (potrzeby nie zostają zaspokojone). Piszę o tym, bo wiem, że niektóre osoby nawet nie zdają sobie z tego sprawy, dopóki nie utopią się w swoich obowiązkach. A często i wtedy obwiniają nie siebie, ale „zbyt krótką dobę”. Właśnie dlatego warto poruszyć ten temat.

Bierzecie czasami zbyt dużo na siebie?

Patrzysz na liczbę lajków pod swoim postem? Media społecznościowe a potrzeba akceptacji

Media społecznościowe a potrzeba akceptacji

Patrzysz na liczbę lajków pod swoim postem? Czujesz smutek, zawód, złość, gdy Twój post nie osiągnie konkretnej liczby komentarzy i udostępnień?

Problem z mediami społecznościowymi polega na tym, że czasami szukamy tu walidacji swojej wartości (a powinniśmy znaleźć ją w sobie). Pozwólcie, że podejdę do tematu w inny sposób: jako twórca wiem, że moje publikacje będą cieszyć się mniejszym/większym zainteresowaniem ze względu na temat, jaki poruszam lub mniej/bardziej przyciągającą grafikę. Jednak równie duży wpływ na ilość „serduszek” ma algorytm. To algorytm decyduje, ile osób zobaczy daną grafikę. A większa liczba wyświetleń przekłada się na większą liczbę przysłowiowych lajków.

Zasada działania algorytmu to osobny temat, ale chcę pokazać, że indywidualnych/mniejszych twórców też dotyczy. Jeżeli tydzień temu opublikowaliście zdjęcie, które ma 100 lajków, a wczoraj opublikowaliście takie, co otrzymało ich 50 – to nie znaczy, że zdjęcie jest gorsze. Algorytm bierze pod uwagę wiele współczynników, w tym np. częstotliwość publikacji, która w tym przypadku może obniżyć liczbę wyświetleń (i tym samym lajków).

Dlatego też uzależnianie swojego samopoczucia od ilości zaangażowania pod postem jest bez sensu. Pamiętajmy, że *Bez względu na liczbę otrzymanych lajków i szerów, jesteśmy wartościowi.*

Być może publikując, zaspokajamy potrzebę akceptacji. Tak, jak dzieci potrzebują akceptacji rodziców, dorośli – akceptacji od partnera, znajomych i członków społeczności. Akceptacja polega na tym, że ceni się nas za to, kim jesteśmy. A co, gdyby znaleźć ją w sobie? i zacząć akceptować siebie za to, jacy jesteśmy – ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami? (lub, jak kto woli, zadami i waletami)

Jak Wy do tego podchodzicie? Ja, publikując, wyłączam wszelkie oczekiwania. Nie liczę, że dany post „osiągnie” odpowiednią liczbę serduszek. Pozostawiam to życiu. Czasami się zaskakuję, gdy niepozorna grafika zyskuje na popularności i miło mi, że została doceniona. A czasami zaskakuję się w drugą stronę😀 i gdy post nie przyjmie się najlepiej, traktuję to jako neutralną informację. Podchodzę z ciekawością i z przymrużeniem oka. Może dlatego nie budzi to we mnie nieprzyjemnych emocji.

Jak siebie polubić?🤔 Moja droga do polubienia siebie

(grafikę czytamy od dołu do góry)

🥰Żeby kogoś pokochać, musimy go najpierw polubić. A żeby kogoś polubić, powinniśmy go lepiej poznać i stworzyć relację.

💌Dzisiaj mój walentynkowy post-rozkmina i przypomnienie, by w dniu zakochanych nie zapomnieć o miłości do siebie.

♥️Miłosną relację zaczynam od polubienia (siebie):
👉Zauważam, co sprawia mi radość i staram się robić więcej takich rzeczy.
👉Zauważam, jakie pozytywne emocje i uczucia się wtedy pojawiają (wdzięczność, szacunek, spokój, zadowolenie). W ten sposób poznaję siebie bliżej.
👉Daję sobie uznanie za spędzony czas. Może to niedługo powtórzymy?
👉Buduję i podtrzymuję relację ze sobą: szczerze rozmawiam, przytulam i przeznaczam więcej chwil tylko dla siebie. Świętuję małe zwycięstwa, a przy błędach staram się być wyrozumiała.

🙄Brzmi jak przepis – niby prosty, niby łatwy, ale wiem, jak ciężko jest czasami przeznaczyć czas, pieniądze i uwagę samej sobie.

💕Myślę jednak, że warto. Zauważyłam, że właśnie w takich momentach, gdy robię coś, co sprawia mi radość i uważnie obserwuję swoje doznania, pojawia się (naturalne) uczucie wdzięczności.⁠

🥰Z okazji jutrzejszego dnia zakochanych, życzę Wam dużo miłości (tej do siebie szczególnie)♥️

♥️A na koniec pytanie: jaką masz relację ze sobą? Jesteś na etapie lubienia, miłości, czy dopiero zaczynasz jej budowanie?

Czy kochasz swoje ciało?

❓Czy chociaż raz w życiu słyszałeś/aś:⁠

  • nie, tego nie możesz robić z ciałem⁠
  • nie, to musisz koniecznie poprawić⁠
  • nie, to nie jest ładne, zasłoń to⁠
  • nie, to możesz tylko po ślubie⁠
  • nie, zobacz, jak ty wyglądasz⁠
  • nie, nie tak się starzej?⁠

    Ja tak. ⁠

    O co chodzi z tym odrzucaniem i krytykowaniem ciała już od najmłodszych lat? I dlaczego tak ciężko jest być nam czułymi dla naszych ciał? Czy mamy aż tak duży problem z prawdziwą miłością do siebie? Chyba tak + ktoś nam wmówił, że ciało jest złe.⁠

    Może w końcu spojrzymy na to racjonalnie? ⁠

    Powiem Wam, jak ja widzę swoje ciało:⁠

    1) Każdy z nas ma jakieś wyzwania związane z ciałem. Każdy ma coś. Jak dorastamy pojawiają się pryszcze i blizny, jak dojrzewamy – zmarszczki. Czy zatem idealni jesteśmy tylko jako gołe niemowlaki? Nie, moje ciało dostosowuje się do mnie, do mojego wieku i doświadczeń. Jest inne w każdym okresie.⁠

    2) Ciało daje nam możliwość poznawania, doświadczania świata poprzez zmysły i wyrażania siebie. Skąd wiedziałabym, że woda jest gorąca, gdybym chociaż raz się nie sparzyła?⁠

    3) Ciało daje nam orgazm, punkty odczuwania przyjemności i dzięki niemu mogę dać ją również drugiej osobie, jako punkt miłości (jeżeli tak zdecyduję) – czyż to nie piękne?⁠

    4) Ciepłem swojego ciała mogę obdarować innych. W przytuleniach dosłownie przenosimy ciepło z jednego ciała do drugiego.⁠

    5) Dzięki ciału możemy przekraczać bariery siłowe, wytrzymałościowe, prędkościowe, wysokościowe (i wiele innych) – zarówno swoje, jak i te olimpijskie.⁠

    6) Ciało mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej, chroni mnie przed infekcjami, informuje w bólu, gdy gdzieś jest problem i zasklepia rany. To dla mnie prawdziwe dowody miłości.⁠

    7) Prawdziwie chcę dbać o swoje ciało w podzięce, za to, jak ono dba o mnie. Wybieram aktywność fizyczną, jaki mi pasuje, organiczne kosmetyki i zdrowe jedzenie nie ze względu na modę, ale na to, że faktycznie tego chcę.⁠

    Ciało jest sztuką mojego istnienia. ⁠

    Chcę dotykać mojego ciała, wszystkich jego części, głaskać i przytulać. Ciało jest po to, by je kochać. Po Prostu. ⁠

    Oto mój punkt widzenia ciała. Jaki jest Wasz?⁠

Ciężko Ci wyrazić własne zdanie?

??Nie musisz szybko zmieniać swojego zdania, tylko dlatego, że ktoś ma inne (np. jeśli nie macie jednakowego zdania to OK, jesteście różnymi ludźmi, możecie mieć odmienne doświadczenia i odmienne opinie).

??Nie musisz obrażać się na kogoś tylko dlatego, że ktoś nie zgadza z Twoim zdaniem (np. on nadal jest Twoim przyjacielem, ma jedynie inne zdanie i ma do tego zdania prawo)

??Nie musisz ukrywać lub wstydzić się swojego zdania, tylko po to, by kogoś nie urazić (np. jeżeli zupa w restauracji jest za słona, nie musisz jej jeść na siłę, masz prawo zwrócić uwagę kelnerowi na jakość przygotowanej potrawy).

??Nie musisz milczeć, jeżeli ktoś swoją opinią stawia Cię w niekomfortowej sytuacji (np. masz prawo zwrócić mu uwagę, nie musi to od razu prowadzić do kłótni, ale możesz wyrazić swoją dezaprobatę).

?Powiem szczerze – nie potrafiłam mieć swojego zdania, jeżeli nie spotkało się z akceptacją innych ? Jeżeli w jakiś sposób utożsamiasz się tymi zdaniami, to jestem tu, by Ci powiedzieć, że ja byłam w tym samym miejscu.

✨Nie musisz czekać na akceptację innych.

Bycie singlem jest OK.

Czy są tu singielki i single? Czy ludzie pytają się Was: „dlaczego nadal jesteś sam/a?” Czy naciskają, żebyście „w końcu sobie kogoś znaleźli”? ?

Mam takie przemyślenie, że bycie singlem nie musi równać się byciu samotnym.☝?Bycie singlem z wyboru jest OK. Bycie singlem, ponieważ wyszliśmy z pewnej relacji też jest OK. Możemy wtedy popracować nad sobą, by nauczyć się tworzyć zdrowsze, długoterminowe relacje.?

Nie pozwól, aby ludzie sprawiali, że czujesz się dziwnie lub mniej wartościowo, ponieważ nie jesteś w związku. Sam/sama już jesteś w 100% dopełniona, bo jesteś sobą.✨

Nie musisz angażować się w pusty związek tylko po to, by się dopasować lub spełniać oczekiwania rodziny, czy społeczeństwa. Żyj swoim własnym rytmem, szanując siebie i swoje wartości. Rośnij po swojemu.?

???

Stres i depresja a media społecznościowe – jak tego uniknąć?

Media społecznościowe niewątpliwie mają wiele zalet, np.: otwarta i szybka komunikacja oraz tworzenie i podtrzymywanie relacji. Czy jednak ich używanie na co dzień może mieć wpływ na nasze zdrowie psychiczne? 

Czy zdarza się, że czujesz niepokój i zdenerwowanie, gdy nie możesz sprawdzić, co się dzieje na Facebooku lub Instagramie? 

Wierzcie lub nie, ale jest to prawdziwe zaburzenie. Zaburzenie lękowe w mediach społecznościowych to stan zdrowia psychicznego podobny do lęku społecznego. W Stanach Zjednoczonych zaburzenia lękowe są najczęstszymi zaburzeniami zdrowia psychicznego. 

Większość z nas ma świadomość, że media społecznościowe mają wpływ na nasze zdrowie psychiczne i są związane ze stresem i lękiem. Ale zakładamy, że nie jest to aż tak groźne.

Media społecznościowe mogą być źródłem długotrwałego stresu i niepokoju. Większość internautów nie denerwuje się, ani nie stresuje, gdy przez dłuższy czas są odcięci od powiadomień socialowych. Jednak dla osób z zaburzeniami lękowymi samo przebywanie z dala od konta na Facebooku lub Instagramie i niemożność sprawdzenia powiadomień przez kilka minut może powodować poważne lęki. 

Oto najczęstsze objawy zaburzeń lękowych w mediach społecznościowych:

  • Sprawdzanie nowych powiadomień w trakcie rozmowy
  • Utrata zainteresowania innymi działaniami, brak hobby
  • Izolacja od rodziny i przyjaciół
  • Spędzanie w social mediach ponad sześć godzin dziennie
  • Próby ograniczenia korzystania z mediów społecznościowych zakończone niepowodzeniem
  • Występujące objawy “odstawienia” przy braku dostępu do mediów społecznościowych
  • Intensywna potrzeba dzielenia się swoim życiem z innymi w serwisach społecznościowych
  • Nerwowość lub niepokój, w przypadku braku możliwości sprawdzenia nowych powiadomień

Wydaje się, że im bardziej otaczamy się nową technologią, tym bardziej jesteśmy zestresowani. Według ekspertów prawie 20% osób posiadających konta w mediach społecznościowych nie może wytrzymać dłużej niż trzy godziny bez ich sprawdzenia. A badania przeprowadzone dwa lata temu m.in. przez The Royal Society of Public Health wskazują, że połowa badanych w wieku od 14 do 24 lat potwierdziła, że Instagram i Facebook powodują w nich uczucie niepokoju. 

Wg badań dr Timothy C. Liu (psychiatra, Yale University) i innych, około 30% osób korzystających z mediów społecznościowych spędza online ponad 15 godzin tygodniowo, czyli ponad 2 godziny dziennie. 

Dużo? Postanowiłam to sprawdzić. Instagram to w zasadzie główne medium społecznościowe, z którego korzystam. Jeśli do mnie pisaliście, to wiecie, że dosyć szybko odpisuję na wiadomości.

Powyższy obrazek pokazuje, ile czasu dziennie (średnio) ja spędzam na Instagramie. Jak widzicie nie można mnie zaliczyć do grupy z badania Timothy.

Warto podkreślić, że spędzanie kilku godzin dziennie w mediach społecznościowych może zmniejszyć zdolność do czerpania radości z prawdziwego życia. Jeśli spędzasz zbyt dużo czasu online, możesz nie mieć wystarczająco dużo czasu na odpoczynek, naukę lub spędzanie czasu z bliskimi. Możesz mieć zaburzenia, które wpływają na Twoje zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Zaburzenia zdrowia fizycznego spowodowane uzależnieniem od mediów społecznościowych

Dwa lata temu byłam na konferencji marketingowej, w której miał wziąć udział pewien prelegent. Nie przyszedł, ponieważ okazało się, że musi mieć natychmiastową operację kręgosłupa szyjnego. Wiesz dlaczego? Od gapienia się w ekran komórki. Tak gapienia, bo długotrwałe wpatrywanie się w ekran smartfona i scrollowanie nie można nazwać “patrzeniem”. Facet miał ok. 30 lat.

Ale przytoczę tu nie tylko przykład z życia, ponieważ udowodniono, że spędzanie zbyt dużej ilości czasu w Internecie powoduje choroby, takie jak zmęczenie oczu, ból szyi i (właśnie) problemy z kręgosłupem. Ponadto siedzący tryb siedzenia i podtrzymywanie relacji z ludźmi jedynie na Facebooku może powodować otyłość, choroby serca, problemy z odżywianiem oraz ryzyko udaru.

Problemy zdrowia psychicznego spowodowane uzależnieniem od mediów społecznościowych

Ostatnio na swoim koncie na instagramie zadałam pytanie moim obserwującym: Czy social media wywołują w Tobie niepokój? Oto odpowiedzi:

Ale…

naukowcy odkryli, że obsesyjne korzystanie z mediów społecznościowych powoduje dużo więcej niż tylko niepokój. Testy wykazały, że konsumowanie zbyt dużej ilości Internetu może powodować depresję, ADHD, zaburzenia impulsywne, problemy z funkcjonowaniem umysłowym, paranoję i samotność. 

To nie tylko presja dzielenia się swoim życiem i doświadczeniami z innymi, ale także porównywanie swojego życia do życia celebrytów, bogatszych znajomych i nieznajomych, których obserwujesz na Facebooku i Instagramie. 

Wyidealizowany obraz, który ludzie pokazują w social mediach, jest jednym z głównych czynników wyzwalających. Dr hab Paweł Holas, psychiatra i psychoterapeuta, adiunkt na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, mówi: 

– Źródłem wielu napięć i problemów psychicznych u młodych ludzi są media społecznościowe, m. in poprzez mechanizm porównań społecznych. Korzystanie z nich już przez dwie godziny dziennie zwiększa blisko 4-krotnie ryzyko depresji (…).

Gdy w 2017 roku The Royal Society of Public Health zapytał się badanych w wieku od 11 do 25 lat, czy pod wpływem Instagrama czują się gorzej ze swoim ciałem, 70% odpowiedziało twierdząco.

Przy scrollowaniu zdjęć osób stojących obok Ferrari lub w leżaku na Seszelach łatwo jest zacząć porównywać swoje życie do życia innych.

Wiele osób, gdy widzi na Facebooku, że ktoś schudł, ma świetną pracę, kochanego męża i willę z basenem czuje podziw, ale inne osoby mogą czuć się zazdrosne i przygnębione, ponieważ konkludują, że z ich życiem musi być coś nie tak, skoro nie jest ono tak „doskonałe”, jak życie znajomego na Facebooku.

Prowadzi to do zamartwiania się i poczucia niższości i nieadekwatności. Presja, że Twoje życie nie jest wystarczająco ekscytujące rośnie, a to nie wszystko…chcąc opublikować kawałek ze swojego życia, stoisz przed wyborem uzewnętrznienia się przed… lożą szyderców. Trolle, hejterzy i głupie docinki osób (które miały zły dzień) w komentarzach mogą dołować i stresować, szczególnie osoby empatyczne i wrażliwe. Podczas gdy niektórzy potrafią odpisać i dogryźć hejterom lub zignorować trolle, inni zostają pod wpływem cyberprzemocy psychicznej, co staje się źródłem stresu.

Jak zredukować stres w mediach społecznościowych?

Na szczęście nie musisz pozwalać na to, aby stres mediów społecznościowych pochłonął całe Twoje życie. Oto kilka wskazówek, jak uniknąć stresu w mediach społecznościowych.

1. Spójrz z innej perspektywy

Po pierwsze po prostu zdaj sobie sprawę, że wiele osób publikujących w socialach te wspaniałe fotki, mają tak naprawdę normalne życie – tak jak Ty i ja, ale umieszczają tylko te dobre i piękne wspomnienia, być może po to, by ktoś inny również cieszył się ich szczęściem lub… by wzbudzić zazdrość i pokazać „co to nie ja”. 

Media społecznościowe wywierają duży nacisk na styl życia. Czy to, co widzisz w mediach społecznościowych, sprawia, że ​​spędzasz godziny próbując znaleźć piękną fotkę do wstawienia na portal?

Obsesyjne przebywanie w mediach społecznościowych nie sprawi, że Twoje życie będzie bardziej ekscytujące, dlatego wyjdź na powietrze, do ludzi, zwierząt i ciesz się swoim prawdziwym życiem, a nie życiem w szkiełku. 

Jeśli masz z tym problem lub po prostu chcesz z kimś o tym porozmawiać, są ludzie, specjaliści, którzy mogą Ci w tym pomóc. Nie musisz umawiać się na spotkanie, ani nawet wychodzić z domu, by to zrobić. W tej chwili istnieją mobilne rozwiązania 😉

I jeszcze jedno…

Piękno mediów społecznościowych polega na tym, że możesz swobodnie wybierać treści, które chcesz zobaczyć. Jeśli uważasz, że konkretna osoba lub post przyczynia się do Twojego stresu, możesz ją zablokować lub ukryć.Im mniej negatywnych treści widzisz, tym mniej stresu będziesz doświadczać.

2. Zarządzaj czasem spędzanym w mediach społecznościowych

W Internecie zawsze jest duuużo do zrobienia i zobaczenia. Tak bardzo, że możemy zapomnieć o sobie i zmarnować godziny na siedzeniu i scrollowaniu.

Tak jak zarządzasz innymi aspektami swojego życia, ważne jest, aby zarządzać czasem spędzonym w mediach społecznościowych. Ułatwiają one bowiem rozproszenie uwagi i po paru minutach zupełnie zapominasz, po co właściwie odpaliłeś Facebooka. Zamiast tego, co zamierzałeś przeglądasz relacje i newsfeeda i chłoniesz wszelkiego rodzaju treści, na które natrafisz. I…. zanim się zorientujesz… spędziłeś godzinę przeglądając Instagram, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. 

To z kolei może powodować zaniedbywanie innych aspektów życia, powodując – stres. 

Możesz (sam ze sobą) ustalić określony czas przeglądania mediów społecznościowych i wyłączyć nieinteresujące powiadomienia. Pomoże Ci to ograniczyć ekspozycję na negatywne i wyidealizowane posty innych. Im mniej takich postów widzisz, tym mniejsze jest ryzyko stresu. 

Możesz też spróbować całkowitego detoxu od mediów społecznościowych. Udowodniono, że robienie sobie takich przerw poprawia sen, zapewnia lepszą kontrolę nad sobą i pozwala skupić się na rzeczywistych interakcjach z ludźmi wokół Ciebie.

Jeśli korzystanie z Internetu jest częścią codziennej rutyny, osiągnięcie tych korzyści będzie początkowo trudnym zadaniem, ale ostatecznie… warto. I nie jest niczym niezwykłym to, że możesz być uzależnieniony od sociali. Nie obawiaj się szukać profesjonalnej pomocy, jeśli media społecznościowe dramatycznie zakłócają Twoje codzienne życie.

3. Ucz się z mediów społecznościowych

Media społecznościowe mają wiele do zaoferowania i mogą być dla Ciebie korzystne. Zadaj sobie pytanie: jakie strony odwiedzasz i jak wpływają one na Twoje życie. Czy przeglądasz Pudelka, by znaleźć dla siebie kolejną dietę, którą stosują gwiazdy, czy np. korzystasz ze szkoleń online i próbujesz podnieść swoje kompetencje?

Czasami z braku wiedzy, tracimy korzyści płynące z mediów społecznościowych, ograniczając się do tych samych negatywnych rzeczy. Zawsze znajdzie się ta jedna osoba, która zdjęciami będzie przekonywać Cię, że ma lepsze życie niż Ty. Jednak to Ty decydujesz, czy chcesz angażować się w te posty.

Zamiast więc spędzać godziny na porównywaniu się do innych, dlaczego nie nauczyć się nowego języka, zacząć praktykować w domu jogę lub posiąść medytację? Lub nawet znaleźć coś pozytywnego i wysłać znajomemu miłą wiadomość?

Przeglądając pozytywne posty i konstruktywne informacje w mediach społecznościowych, zaczniesz myśleć bardziej pozytywnie. A poznanie rzeczy, które zwiększają Twoją uważność i wprowadzają równowagę duchową, zmniejsza ryzyko długotrwałego stresu.

4. Unikaj konfrontacji online

Jedną z umiejętności, którą musisz posiadać, jeśli chodzi o media społecznościowe, jest nauczenie się… olewania niektórych rzeczy. Wśród internautów zawsze znajdzie się ktoś, kto ma radykalne opinie na dany temat i chce rozpocząć internetową wojnę. Dlatego bardzo łatwo jest znaleźć się w środku takiej kłótni – wystarczy drobna różnica zdań i bitwa gotowa. Jasne, wszyscy mamy prawo do własnej opinii, ale musimy być też świadomi tego, co jest dla nas ważne.

Biorąc pod uwagę, że próbujesz uniknąć stresu, spokój jest dla Ciebie bardzo ważny. Gdy ktoś opublikuje coś, z czym się nie zgadzasz, zastanów się, co zyskujesz, a co tracisz emocjonalnie, wchodząc z nim w wymianę zdań. Ludzie będą Cię denerwować, będą sprzeczać się o głupoty i podważać Twoje zdanie tylko dlatego, że są znudzeni i potrzebują rozrywki. Większość komentarzy i ataków osobistych nie jest poparta konkretnymi argumentami i nie przytacza faktów. Są to raczej ogólne, wyśmiewcze, kpiące bądź agresywne opinie bez jakiegokolwiek pokrycia.

Osobiście doświadczyłam niedawno takiej sytuacji na jednej z grup na Facebooku, gdy wystawiłam przedmiot (mieszkanie) na sprzedaż. Było to zwykłe ogłoszenie, jakich pełno na portalach z nieruchomościami. Sam zobacz, z czym musiałam się zmierzyć:

Komentarzy oczywiście było więcej.

Czasami wystarczy, że jedna osoba napisze pierwszy wykpiewczy komentarz, a potem przyłącza się do niej cała wataha wilków, bo – niestety – niektórzy ludzie są okrutni i widzą rozrywkę w online’owym znęcaniu się nad innymi.

W każdym razie kłótnie online z takimi osobami nigdy nie kończą się dobrze, szczególnie dla osób wysoce wrażliwych. Odejście i nie angażowanie się w nie jest według mnie zawsze mądrym wyborem. W przeciwnym razie wydatkujesz swoją energię na bezsensowne, nic-niewnoszące spory z ludźmi, których nigdy nie zobaczysz, a co więcej dajesz im rozrywkę, czyli karmisz ich tym, czego chcą.

Jeśli jednak nie chcesz uciekać od tych konfrontacji, to przynajmniej mądrze wybieraj swoje bitwy. Wytocz konkretne argumenty, które zamkną buzie trollom i które, z braku rozrywki, same zrezygnują z dalszego komentowania.

5. Bądź wybiórczy wobec swoich kontaktów

Jak wspomniałam na początku, jedną z największych zalet mediów społecznościowych jest możliwość podtrzymywania relacji z innymi, czyli po prostu pozostawania w kontakcie z ludźmi. I choć to jest świetne, ma też swoje wady.

Ciągłe bombardowanie aktualizacjami i wiadomościami od Twoich znajomych może być przytłaczające. Niektórzy nawet decydują się na przesyłanie wiadomości nie zastanawiając się, która jest godzina. Szczególnie zauważyłam, że jest to powszechne wśród osób, które niedawno zerwały ze swoją druga połówką. 

Ex dziewczyny i Ex chłopaki mogą skorzystać z okazji, jaką są social media i ciągle wysyłać Ci wiadomości, by nie stracić Twojego zainteresowania i zaangażowania. Co więcej, oni te wiadomości analizują i wyciągają z nich wnioski. Jeśli napiszą do Ciebie o północy, a Ty nie odpiszesz, to najprawdopodobniej śpisz, czyli jesteś w domu, ale jeśli odpiszesz, to pod pretekstem bycia na imprezie zaczną z Tobą pisać o byle czym, by tylko zatrzymać Twoją uwagę. 

Wiedz, że (zwłaszcza po zerwaniu) nie musisz przeznaczać na nich swojej energii. Emocje, które w Tobie wzbudzają expartnerzy, mogą prowadzić do stresu, a nawet depresji. Postaw granice i powiedz, że potrzebujesz czasu dla siebie. Poproś o nieutrzymywanie kontaktu, przynajmniej na jakiś okres. To jest Twoja decyzja: Czy chcesz za pośrednictwem mediów społecznościowych utrzymywać z nimi relacje?

Aby uniknąć powiadomień i wiadomości od osób, o których nie chcesz słyszeć, wybieraj, kogo masz w gronie znajomych i dla kogo jesteś dostępny. Prośby o dodanie do grona znajomych możesz akceptować tylko wtedy, gdy tego chcesz i obserwuj tylko osoby, na których naprawdę Ci zależy.

Nie pozwól, aby media społecznościowe Cię stresowały

Sieci społecznościowe mają swoje dobre i złe strony. Bez starannego używania możesz skończyć ofiarą stresu i depresji. Ważne jest, aby stale sprawdzać siebie i sposób korzystania z mediów społecznościowych. To Ty jesteś sędzią treści, na które się narażasz. Stwórz zdrowe granice między sobą, a mediami społecznościowymi dla własnego zdrowia psychicznego.

Oczywiście odniesienia do wszystkich badań znajdziesz: TU.

Z miłością,

Magda

Przeczytaj także…

Sposób na stres: wzmocnij swoją miłość do ciała

Gdyby Twoje ciało już zawsze wyglądało dokładnie tak, jak wygląda teraz, czy zadowalałoby Cię to?

Rozważając poziom miłości do siebie, warto się nad tym zastanowić. Wiele osób stawia miłość (i szacunek) do siebie w przyszłości, dodatkowo to jeszcze warunkując – “będę szczęśliwy, gdy…”, “polubię swoje ciało, jeśli…”.

Masz tak?

Podczas gdy chęć wprowadzania zmian i dążenie do bycia lepszym bez wątpienia są cudownymi rzeczami, intencja, która za tym stoi, może mieć decydujący wpływ na to, jak doświadczamy codziennego życia.

Czujemy konieczność ciągłych zmian samego siebie, ponieważ nigdy nie jesteśmy dla siebie wystarczający. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, kim właściwie jesteśmy i jak wyglądamy. W rezultacie tracimy całą miłość do siebie, zastępując ją złością, frustracją, smutkiem, zażenowaniem i rozgoryczeniem. W rezultacie możemy być mniej pewni siebie na co dzień i bardziej zestresowani.

Dokładnie wiem, jak to jest. Po przytyciu, gdy stanęłam na wadze, zaniemówiłam. Ważyłam 72 kg (przy wzroście 154 cm). Pierwsza myśl – „chyba powinnam schudnąć”. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, jak w ogóle traktuję swoje ciało. Jak traktuję siebie i, czy rzeczywiście, chcę schudnąć. Nie mam żadnych zdjęć z tamtego okresu, był to też czas, kiedy praktycznie nie wychodziłam z domu. To chyba tłumaczy, jak bardzo czułam się sobą zażenowana…

Ale pewnego dnia zapytałam się siebie, dlaczego tak naprawdę chcę zmienić swoje ciało. I wiesz co? Odpowiedzią było: “ponieważ je kocham”. Chyba wtedy pierwszy raz moje ciało to ode mnie usłyszało. “Kocham Cię, dlatego chcę zacząć Cię zmieniać. Kocham siebie, dlatego chcę zacząć jeść zdrowiej.” To był mój pierwszy krok do schudnięcia.

Jeśli spojrzysz na siebie w lustrze i wybierzesz wszystkie części ciała, które Twoim zdaniem, są wadami – czy uważasz, że to pomoże Ci poczuć się dobrze z sobą?

Oczywiście, że nie.

I odwrotnie, wyobraź sobie, że podejmujesz decyzję, aby zadbać o siebie i wspierać swoje ciało tak, by było swoją najlepszą wersją. Taka decyzja nie ma nic wspólnego z wytykaniem swoich wad, wręcz przeciwnie – wzmacnia Cię. W ten sposób pokazujesz, że działasz w tej samej drużynie, co Twoje ciało, a nie przeciw niemu. To zupełnie inna intencja. Taka, która pochodzi z miłości i wsparcia.

Pamiętaj, że koncentrujemy się na tym, co czujemy. Co oznacza, że jeśli nieustannie skupiamy się na postrzeganych przez nas wadach, to wbudzamy w sobie wewnętrzne poczucie podłości, ponieważ wydaje nam się, że nigdy nie sprostamy naszym oczekiwaniom. 

Prawdopodobnie przez to powielamy złe wzorce zachowań (jak np. nieodpowiednie odżywianie się), które potwierdzają to, co czujemy do siebie.

Jednak w tym procesie najpiękniejsze jest to, że ta moc zmiany leży w naszych rękach. Oto kilka strategii, które pomogą Ci wzmocnić swoją miłość do siebie i zacząć budować relację ze swoim ciałem, opartą na miłości i życzliwości.

Popraw swój wewnętrzny dialog

Pozytywny dialog wewnętrzny ma duży wpływ na poprawę własnej wartości. Czy to, co do siebie mówisz jest miłe, konstruktywne, inspirujące, wzmacniające? Jeśli nie, zacznij wychwycać te negatywne frazy, tj: „Nienawidzę swoich włosów”, „Nie jestem wystarczająco mądry”, „Wyglądam grubo”, „Wyglądam staro” lub „Jestem porażką” i zastępuj te myśli pozytywnymi sformułowaniami. Na początku nie będzie łatwo, możesz wpaść z powrotem do starych, negatywnych nawyków, ale przy regularnym wysiłku, stopniowo zauważysz zmianę w komunikatach, które wysyłasz.

Znajdź swoje zalety

Twoje postrzeganie ciała może zaszkodzić Twojemu poziomowi zaufania i miłości do siebie. A pewnie wiesz, że Twój pogląd niekoniecznie jest rzeczywistością.

Kiedyś myślałam, że mam brzydki, zadarty nos. Moje koleżanki w podstawówce porównały go nawet do skoczni narciarskiej (haha). Jako dorosła kobieta, mój nosek usłyszał naprawdę wiele komplementów, mimo że cały czas uważałam, że jest niekształtny.

Widzisz? To, co Ty odbierasz jako wadę, dla kogoś może być zaletą, i to tak wielką, że zdecyduje się na skomplementowanie jej.

Ciało jest Twoim pojazdem na całe życie. Ciało zawsze Cię wspiera. Gdy jesteś chory, walczy o to, byś wyzdrowiał. Gdy się zranisz, ciało tę ranę zasklepia. Ciało Cię kocha. Ty też je pokochaj. Wykorzystaj swoją empatię do współczucia swojemu ciału. Stań przed lustrem i znajdź jedną uroczą cechę, którą w sobie kochasz. Mogą to być włosy, oczy, usta…

Co w sobie uwielbiasz? 

To ćwiczenie może okazać się konforntacyjne, ale zdecydowanie zbyt często krytykujemy nasze ciała, nie okazując wdzięczności za te piękne dary (cechy), którymi nas obdarzyło. 

Nauka kochania siebie to najlepsza wskazówka nie tylko do radzenia sobie ze stresem, ale także do bycia piękniejszą osobą. Jak elegancko powiedziała Audrey Hepburn:

„Żeby mieć piękne oczy, szukaj dobra w oczach innych, żeby mieć piękne usta, wypowiadaj piękne słowa.”

Audrey Hepburn

Niestety wiele kobiet zajmuje się swoją karierą, domem, zwierzętami domowymi, partnerami, dziećmi i zasadniczo wszystkim wokół, kosztem dbania o siebie. Praktykuj miłość do siebie codziennie w dowolny sposób – przeczytaj książkę, którą kochasz, zrób pożywną zupę, idź z przyjacielem do parku lub po prostu stań boso na trawie i uśmiechnij się do słońca. Zrób coś tylko dla siebie. Możesz też napisać wiersz lub namalować obraz. Rozwijanie swojej kreatywności może być równie ważne dla poczucia własnej wartości, jak dbanie o swoje ciało.

Nie porównuj się, to męczące…

W dzisiejszych czasach, zwłaszcza przy tak wysokiej popularności i rozpowszechnieniu się mediów społecznościowych, ludzie stale się porównują. Według mnie jest to marnowanie energii na próbowanie bycia kimś, kim nie jesteś lub na codzienne walczenie o czyjąś aprobatę. To wprost idealny sposób na obniżenie poczucia własnej wartości. 

W dzisiejszych czasach mamy obsesję na punkcie bycia mądrym – jak Einstein, posiadania idealnego kształtu ciała – niczym dziewczyna Bonda oraz doskonałych cech charakteru, zanim będziemy mogli poczuć się dobrze ze sobą. Ale czy rzeczywiście musisz być ekstrawertyczną, długonogą brunetką z mózgiem naukowca, by zaakceptować siebie?

Nie, bo nie jesteś postacią z komiksu.


Sposób, w jaki widzimy siebie, musi się zmienić. Twoja wartość nie ulega amortyzacji na podstawie liczby pojawiającej się na wadze. A Twoje życie nie będzie lepsze, jeśli wciśniesz się w sukienkę, którą nosiłaś w wieku 17 lat. Zrównoważona i długofalowa zmiana musi wynikać z miłości do siebie i pragnienia bycia zdrowszym – nie tylko z wyglądu.

Próby bycia „wystarczająco dobrym” nie są motywujące. Jeśli zdecydujesz, że będziesz jeść więcej warzyw i regularnie ćwiczyć, musi być to wyraz uznania i wdzięczności za to, kim jesteś teraz, a nie kara za to, że nie jesteś idealny. Krótko mówiąc – to miłość motywuje.

Ludzie, którzy akceptują to, kim są i czują się dobrze we własnej skórze, często emitują poczucie spokoju i zadowolenia. Kiedy dokonujemy zmian w oparciu o samoakceptację, wzmacniamy się psychicznie, dzięki czemu także – mniej stresujemy.

Jak pewnie wiesz, swego czasu miałam problem z zajadaniem stresu. Odkryłam, że aby stworzyć zrównoważoną i bezproblemową relację z ciałem, często trzeba uporządkować dwa obszary – jedzenie i emocje.

Cały czas robię małe kroczki do przodu, jeśli chodzi o akceptację i miłość do siebie i swojego ciała. Po schudnięciu 15 kg nie spoczęłam na laurach, ale także nie dałam sobie wejść w błędne koło jakiejś kolejnej bezmyślnej diety. Cały czas słucham swojego ciała, chwalę je, kocham je i aprobuję. Jem, co chcę i kiedy chcę. Mogę powiedzieć, że żyję z ciałem w harmonii. Być może dzięki temu nie spotkałam się z efektem jojo, mimo że przez rok przestałam w ogóle ćwiczyć fizycznie (zero jogi, zero spacerów, zero siłowni). Od dwóch lat utrzymuję stałą wagę 57 kg, z którą czuję się wspaniale.

To co, pokochasz swoje ciało?

Namaste!

PS. Jest to wpis personalny i na podstawie własnych przemyśleń, dlatego nie posiada źródeł naukowych.

Przeczytaj także…