Nie musisz uczestniczyć w kłótniach, do których inni Cię prowokują

Nie musisz uczestniczyć w kłótniach, do których inni Cię prowokują

?Kojarzysz taką sytuację: idziesz sobie chodnikiem lub pracujesz spokojnie na kanapie, gwiżdżąc pod nosem i ciesząc własnym życiem, gdy ktoś nagle do Ciebie podchodzi i krzykiem wznieca awanturę??

?I to wielką awanturę. Taką, po której wychodzisz całkowicie wyczerpana/y, z kiepskim samopoczuciem — a i często nawet nie wiesz, dlaczego w ogóle się pokłóciłaś/eś??

??Ja tak. I zwykle też przedmiotem kłótni jest pierdoła, rzecz, którą moglibyśmy spokojnie wyjaśnić, ustalić przy herbatce.

?Dlaczego więc ta pierdoła właśnie zniszczyła mi dzień? Dlaczego nie mogliśmy porozumieć się bez silnych emocji?

?Dlatego, że właśnie pomogłam drugiej osobie wyładować na sobie napięcie. Przez „wchłonięcie” jej emocji i wciągnięcie się w krzykową wymianę słowną w jednej sekundzie ze spokojnego poranka zrobiła się gówno-burza.?️

?Często obserwuję wyładowywanie swojej frustracji i złości na innych osobach. „Ofiarami” zwykle bywają nasi bliscy lub współpracownicy, bo mamy ich pod ręką, ale czasami są to również nieznajomi (np. w korku, na przystanku, czy chodniku).

??Ja staram się tę kłótnię przeobrazić w konwersację. Moim sposobem (choć nie zawsze się to udaje) jest spojrzenie na sytuację z boku, obserwacja „To są jego emocje.” i decyzja — nie wchodzę w tę kłótnię. Następnie zadaję jak najwięcej pytań drugiej stronie. Złość powstaje w wyniku naruszenia granic lub niezaspokojenia potrzeb, a więc pytając, możemy dojść do sedna problemu i jego związku z nami.

1️⃣ Na początek zadaję podstawowe pytanie: Co się wydarzyło?
2️⃣ Potem: Opowiedz mi o tym więcej (co wtedy pomyślałeś?)
3️⃣ I następnie: Rozumiem, że zdenerwowało Cię (to i to).
Dochodzimy wówczas do rozwiązania problemu. Oczywiście nie przypasuje to do każdej sytuacji, podaję jedynie przykład. Pytanie to dla mnie punkt wyjścia, który daje też czas do namysłu i podjęcia dalszych działań.

?Obserwuję, że gdy ja spokojnie zadaję pytania, druga strona również zaczyna podchodzić w inny sposób.

Mnie pomaga. Dlatego dzisiaj chciałam się tym z Wami podzielić, byśmy ratowali swoje poranki.

P.S. Oczywiście zostawiam temat, że to druga strona odpowiada za swoje emocje i ich regulacje. Poza tym chyba wszyscy wiemy, że nikomu nie służy wyładowywanie się na innych.