Jak nie krzyczeć na swoje dziecko – recenzja książki
Nie, nie mam dzieci (i jeszcze nie planuję), ale do przeczytania tej książki zainspirowała mnie…. moja kotka? Ileż to razy można wchodzić na stół, czekając na „Złaź.” i ile razy można to powtarzać, zanim „czuły rozkaz” zamieni się w krzyk? Jeżeli tyle cierpliwości kosztuje mnie mały kot, to co będzie z dzieckiem?? ⠀
⠀
Przeczytałam ją, bo nie chcę być już „pokoleniem wrzasku”, ale też nie znam nikogo, kto w nerwach nie podniósł głosu na swoje dziecko (wyładowując swoje emocje). Myślisz, że jesteś wyedukowana i świadoma emocji i że to Ci się nie przydarzy, ale prawda jest taka, że bycie rodzicem to wyzwanie. Macierzyństwo i tacierzyństwo to nie tylko kolorowe misie i czułe zdjęcia, to rola niezwykle odpowiedzialna, bo rzutuje na przyszłość pociech. A wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i bywają momenty przemęczenia i bezsilności wykraczające poza skalę tego, co znaliśmy?⠀
⠀
Ta książka to empatyczny poradnik dla rodziców na opanowanie nerwów, napisany przez Carlę Naumburg (autorka ma licencjat z psychologii i doktorat w dziedzinie psychologii klinicznej). Pokazuje, jak lepiej zrozumieć siebie i swoje dziecko oraz przedstawia strategie na radzenie sobie z napięciem, desperacją i gniewem.
?Wszystko rozchodzi się o samoświadomość. Naumburg podkreśla, że musimy zrozumieć wyzwalacze, dowiedzieć się, co je napędza oraz pracować nad ich redukcją mając współczucie zarówno dla siebie, jak i dla swoich dzieci. Podkreśla wagę snu, aktywności fizycznej, odpoczynku, wsparcia innych i jednozadaniowości. Podsuwa gotowe strategie i podaje konkretne przykłady zastosowań.
?Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem autorki, że „nie ma złych rodziców”. Patrząc ze strony dziecka, moim zdaniem są źli rodzice i czasami trzeba się na nich wkurzyć, by pójść dalej. Rozumiem jednak wyjaśnienie, że w gruncie rzeczy to „nic nie daje”, bo prawdopodobnie oni też powielają błędy wychowawcze swoich rodziców i nie dostali jeszcze właściwych informacji i wsparcia (patrząc ze strony rodzica). Tak jest, ale moim zdaniem każdy odpowiada za swoją świadomość i swoje czyny, dlatego nie przyjmuję tego uzasadnienia…no ale na pewno jest to pokrzepiające dla niektórych rodziców (a pamiętajmy, że do nich kierowana jest książka).
Książka napisana z humorem, ale wg mnie jest dłuższa niż potrzeba. Znajdziemy w niej wiele powtórzeń, zwłaszcza na początku (pierwsze 40 stron przysypiałam). Jeżeli chodzi o samą treść, to dla mnie nic przełomowego, ale strategie przedstawione są w sposób prosty i przystępny. Myślę, że ta pozycja może realnie wpłynąć na zachowanie niejednego rodzica.
moja ocena: 4/5
Edit: prawdziwy tytuł „How to stop losing your sh*t with your kids”
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!